Archiwum luty 2004


lut 16 2004 Cmentarne życie.
Komentarze: 5

Dzisiejszy dzień zaczął sie od spotkania z Delfi, z którą to poszedłem do szkoły, nie spodziewałem sie, że tyle myśli przewinie się przez moją głowe wieczorem. Wybrałem się, tak samo jak wczoraj z Markiem na stary cmentarz na peryferiach Góry. Z początku szlismy tam jedynie w celu podniesieniu sobie poziomu adrenaliny,jednak sprawy potoczyły się inaczej. Zaczęliśmy rozmawiać o śmierci, życiu i naszych filozofiach na temat duszy i niewinności, a wszystko to przez krzyż, jeden nagrobek z krzyżem-pokutnym.Zaczeliśmy sie zastanewiać co będzie wyryte na naszych grobach i jak chcielibyśmy aby one wyglądaly( obaj przgniemy prostego nagrobka, wkońcu jak to przyjaciele ).Tematyka zaczęła przechodzić do pokusy, grzechu, i winy , która pozostaje na nas do końca życia.Przy grobach dzieci zaczeliśmy rozmyslaś czymże zasłużyły sobie one na śmierć-tylu złodziei i morderców zyje długie lata natomiast one umierają niekiedy bez mozliwości dostepu do zbawienia. u ludzi, których znam pewnie ta opowieść zmieni nieco punk widzenia mojej osoby( na bardziej zwariowaną ), a tak naprawde jestem normalnym chłopakiem zakochanym po uszy we wspaniałej dziewczynie. Niestety moje myśli krążą czasami wokół śmierci i to nie tej fizycznej bo to dopiero początek, ale o śmierci duszy, która potępiona nie może doznać szcześcia za swe grzechy i właśnie dlatego mój blog nazywa się Dusza Potępionego Anioła-ponieważ zatracam sie i chyba nic ani nikt nie potrafi mi pomóc.Przepraszam że was zanudzam moimi problemami ale chyba od tego jest właśnie blog. Od tego aby inni czytali o mnie i o moich problemach. PRZEPRASZAM.

P.S Polecam wszystkim piosenke Myslovitz "Długość dźwięku samotności" oraz "Peggy Brown" one to uderzają dzisiaj w moją zranioną grzechem dusze.

*johny* : :
lut 13 2004 Wigilia Walentynek
Komentarze: 5

Dzisiaj rano wstałem wczesniej(czyli około 8)i zacząłem sie przygotowywać do wyjazdu do mojego słoneczka Paulinki.O 9:30 wybrałem sie na Pe Ka eS skąd zabrał mnie zdezelowany autobusik do Wąsosza. W drodze miałem kilka okazji do zawału, ponieważ kierowca autobusu ciął wszelkie zakrety paląc papierosa a nie przejmował się pasażerami(uuu a do tego jest Piatek 13). Podróżowałem kompletnymi zakuprzami,aż dojechałem i na przystanku spotkałem się z moją kochaniutką Paulinką. Na poczatek przywitalismy sie miło po czym wręczyłem jej malutki upominek-Maskotkę Lwa z Serduszkiem[kurcze maly ten lewek w porównaniu z jej prezencikiem(misiakiem ogromniastym)ale ważne są intencje nie prezenty].Po bacznym przebadaniu zakamarków jej domciu(a nie jest on mały)zajeliśmy się sobą. Po powrocie jej mamy poszlismy sie przejść po okolicy (musze przyznać że nawet fajny jest ten Wąsosz).Wrócilismy akurat na obiadek i przepytywanko(mamusia Paulinki zadawała mi niezliczoną ilość pytań, ale dziarsko sie broniłem :)) ).Po jedzonku poszliśmy na góre posłuchac troszke muzyki.Wspólnie spedzony czas minał szybko i musiałem sie zbierać do drogi powrotnej :(((.Podsumowując dzisiejszy Piątek 13 był naprawde udanym dniem(i wbrew oczekiwaniom szcześliwym dzionkiem).Kurcze czekam teraz tylko na Poniedziałek i na spotkanie ze Słoneczkiem w szkole.Oby było wiecej takich spotkań. 

*johny* : :
lut 08 2004 Opisik
Komentarze: 9

Tytulik mojeg notki jest nawiązaniem do wszstkiego co sie działo i gdzie byłem, kiedy mnie nie było,oczywiście na blogach :)))). Cały ten jakże długi okres zycia( nio w końcu aż około miesiąca :)) )spedziłem wraz z kumplami, zanczy sie z Marusiem, Pawełkiem, Wojtusiem, Krzysiem, Danielkiem oraz Anną, Katarzyną i Justyną,na melanżach ( hehe ale dziwne slowo :PP ). Co o mojego związku z Paulinką to rozwije sie ZAJEFAJNIE ,poprostu spotkałem najwspanialszą dziewczynę na świecie i szaleńczo ją kocham. Życie nie oszczedzało mi jednak wkurzających sytuacji, np. : wychodząc z Marusiem i Pawełkiem Ci oddają całą uwagę sobie nawzajem na mnie nie zwracajac oczu, dodatkowo ciągle piją( a to alkoholiki jedne:P :))) ).Co do Ani to minął miesiąc a my sie jeszcze nie kłucilismy( dla niewtajemniczonych: umówiłem sie z Nią że nie kłucimy sie w środku miesiaca tylko raz a porządnie na jego porządku, po czy wogóle sie do siebie nie odzywamy,ale jest potem spoko). :))) Na koniec wspomne, że bardzo ale to bardzo kocham moje słoneczko i z niecierpliwością czekam na koniec ferii(chyba jako jedyny uczeń w dolnośląskim)by byc z nią codziennie :***** POZDRO ALL

*johny* : :