Archiwum 16 lutego 2004


lut 16 2004 Cmentarne życie.
Komentarze: 5

Dzisiejszy dzień zaczął sie od spotkania z Delfi, z którą to poszedłem do szkoły, nie spodziewałem sie, że tyle myśli przewinie się przez moją głowe wieczorem. Wybrałem się, tak samo jak wczoraj z Markiem na stary cmentarz na peryferiach Góry. Z początku szlismy tam jedynie w celu podniesieniu sobie poziomu adrenaliny,jednak sprawy potoczyły się inaczej. Zaczęliśmy rozmawiać o śmierci, życiu i naszych filozofiach na temat duszy i niewinności, a wszystko to przez krzyż, jeden nagrobek z krzyżem-pokutnym.Zaczeliśmy sie zastanewiać co będzie wyryte na naszych grobach i jak chcielibyśmy aby one wyglądaly( obaj przgniemy prostego nagrobka, wkońcu jak to przyjaciele ).Tematyka zaczęła przechodzić do pokusy, grzechu, i winy , która pozostaje na nas do końca życia.Przy grobach dzieci zaczeliśmy rozmyslaś czymże zasłużyły sobie one na śmierć-tylu złodziei i morderców zyje długie lata natomiast one umierają niekiedy bez mozliwości dostepu do zbawienia. u ludzi, których znam pewnie ta opowieść zmieni nieco punk widzenia mojej osoby( na bardziej zwariowaną ), a tak naprawde jestem normalnym chłopakiem zakochanym po uszy we wspaniałej dziewczynie. Niestety moje myśli krążą czasami wokół śmierci i to nie tej fizycznej bo to dopiero początek, ale o śmierci duszy, która potępiona nie może doznać szcześcia za swe grzechy i właśnie dlatego mój blog nazywa się Dusza Potępionego Anioła-ponieważ zatracam sie i chyba nic ani nikt nie potrafi mi pomóc.Przepraszam że was zanudzam moimi problemami ale chyba od tego jest właśnie blog. Od tego aby inni czytali o mnie i o moich problemach. PRZEPRASZAM.

P.S Polecam wszystkim piosenke Myslovitz "Długość dźwięku samotności" oraz "Peggy Brown" one to uderzają dzisiaj w moją zranioną grzechem dusze.

*johny* : :